Jak budować odporność i wspólnotę w świecie pełnym napięć? Rezyliencja w literaturze i kulturze - podsumowanie konferencji "(Post)zależnościowe rezyliencje"

Jakie strategie przetrwania i twórczego oporu wypracowuje literatura i kultura wobec przemocy? Czy istnieje skuteczny sposób na wyjście z traumy? Na te pytania próbowano znaleźć odpowiedź podczas międzynarodowej konferencji „(Post)zależnościowe rezyliencje. O próbach wyzwalania się z przemocy w literaturze i kulturze”, która odbyła się w dniach 20-23 października na Uniwersytecie Gdańskim i w Nadbałtyckim Centrum Kultury.

Podczas konferencji badaczki i badacze zastanawiali się nad tym, jak literatura, sztuka i kultura stają się przestrzenią oporu, przepracowywania przemocy i budowania nowych form wspólnotowości. Swoją perspektywę przedstawili wybitni humaniści i praktycy z Polski, m.in. prof. Michał Bilewicz i prof. Stefan Chwin, a także goście z Utrechtu, Brock University i Université de Lorraine.

- Przemoc jest wieczna i jest warunkiem istnienia na Ziemi. Taki przemocowy rdzeń ma też kultura polska, która w znacznym stopniu jest pochwałą przemocy, bo obok przemocy jako działania - przemoc fizyczna i symboliczna bywa także najefektywniejszą formą rezyliencji. Kto doznał przemocy, marzy i śni o odwecie - mówił prof. Stefan Chwin w wykładzie pt. „Kultura rezyliencji i przemocowa zasada istnienia”, argumentując, że młody Mickiewicz był patriotycznym przemocowcem, kiedy pisał „Gwałt niech się gwałtem odciska, a ze słabością łamać uczmy się za młodu”.

Trauma wciąż żywa

fot. B. Jętczak

Zdaniem prof. Michała Bilewicza z Uniwersytetu Warszawskiego, autora książki „Traumaland. Polacy w cieniu przeszłości”, na nasze codzienne zachowania, lęki i obsesje mają wpływ wydarzenia sprzed ośmiu dekad. - W Polsce trudno jest oderwać się od doświadczenia okupacji - mówił podczas wykładu pt. „Co współczesna kliniczna i społeczna psychologia traumy i rezyliencji może zaproponować humanistyce?”.

Wszystko to, co wydaje nam się dzisiaj fundamentalnym problemem w Polsce, czyli bardzo wysoki poziom nieufności, brak zaufania do instytucji i innych ludzi, przekonanie o niesprawiedliwości i życie w przeświadczeniu, że jestem ofiarą - to właśnie pokłosie traumy wojennej.  To, co wydawało się być adaptacyjną strategią w czasie okupacji i pozwalało przetrwać podczas wojny, stawało się dezadaptacyjne w czasie pokoju i do dzisiaj dezadaptacyjne pozostaje - tłumaczył badacz.

Naukowiec wyjaśniał, że długi cień wojny kładzie się na kolejnych pokoleniach, a traumatyczne doświadczenia rodziców ujawniają się w sytuacjach granicznych. Potomkowie osób ocalałych z Holocaustu silniej odczuwają PTSD, czyli stres pourazowy.

Nieufność, nerwowość, łamanie zasad, lękliwość i nadpobudliwość - takie cechy Stefan Baley nazwał kompleksem wojennym. W latach 70., gdy zaczęto diagnozować żołnierzy powracających z wojny w Wietnamie, dostrzeżono, że zmagają się z lękiem, niepokojem, ruminacją i pobudzeniem, a to, czego doświadczają, nazwano zespołem stresu pourazowego. 

- Trauma to jest życie w ciągłym lęku. PTSD to jest życie w ciągłym lęku. To jest lęk przed tym doświadczeniem traumatycznym - mówił, przywołując słowa Edny Foa, wybitnej terapeutki PTSD w nurcie poznawczo-behawioralnym. - W jaki sposób zredukować lęk przed traumą i sprawić, żeby objawy PTSD zniknęły? Sposobem na wyjście z PTSD jest mówienie o traumatycznych doświadczeniach, wysłuchanie przez terapeutę. Ale równie dobrze wysłuchanie może zaproponować także rodzina czy akceptujące traumę społeczeństwo. Moment, w którym społeczeństwo uznaje traumę, jest momentem zdrowienia - wyjaśniał.

Wzrost potraumatyczny i zmęczenie empatią

Podczas czterech dni obrad badaczki i badacze zastanawiali się, jakie strategie przetrwania i twórczego oporu wypracowuje literatura i kultura wobec przemocy - od doświadczeń XX wieku po współczesne konflikty i kryzysy. Podczas konferencji analizowano nie tylko doświadczenia dotyczące II wojny światowej, pojawił się cały blok dotyczący tekstów kultury i literatury związanych z sytuacją w Ukrainie.

- Wojna jest wyzwaniem i koszmarnym przypomnieniem tego, co przeżywaliśmy jako społeczeństwo. Jednocześnie jest to moment ujawniający duży potencjał naszej rezyliencji polsko-ukraińskiej. Jest to wydarzenie, dzięki któremu możemy się przejrzeć jak w lustrze i zobaczyć, gdzie jesteśmy i jacy jesteśmy. Jakiego rodzaju zasoby psychospołeczne posiadamy. Ale też warto pamiętać o tym, żeby tych zasobów nie wyczerpywać za szybko, żeby nie nastąpiło zmęczenie pomocą czy empatią - mówił dr hab. Maciej Michalski, prof. UG. - Dlatego tym bardziej trzeba pamiętać o tym, że rezyliencja jest czymś, co trzeba podtrzymywać, pielęgnować i co cały czas jest nam potrzebne.

- Po panice moralnej, jak mówił Zygmunt Bauman, z tego pierwszego okresu wojennego, teraz potrzeba podwójnego wysiłku, żeby podtrzymać naszą empatię, nie tylko emocjonalną, ale również poznawczą, która sprawi, że lepiej będziemy rozumieć, w jakiej sytuacji są w tej chwili nasi sąsiedzi za granicą, ale też ci, którzy są naszymi gośćmi - dodała dr hab. Magdalena Horodecka, prof. UG, organizatorka konferencji.

W ocenie prof. Michała Bilewicza w pomaganie innym, w działanie na rzecz np. uchodźców, angażują się bardzo często ludzie, którzy sami przeżyli traumę:

- Niektórzy po doświadczeniu traumy doznają duchowej przemiany - wzrostu potraumatycznego. Takie osoby czasem kierują się w stronę religii, zaczynają działać w różnych organizacjach charytatywnych, angażują się w wolontariat, odnajdują sens życia i mówią: „Moje życie wcześniej było puste, a teraz, po tym, czego doświadczyłem, nagle nabrało sensu”.

Zdaniem naukowca choć wydaje się, że wzrost potraumatyczny jest powiązany z rezyliencją, czyli z większą odpornością na doświadczenie traumy, to jest to wzrost pozorny:

- Wszystko wskazuje na to, że wzrost potraumatyczny, czyli ta pozytywna zmiana po traumie, jest silnie pozytywnie skorelowany z PTSD. To znaczy, że to są dokładnie te same osoby, które nadal mają powracające obrazy z wojny, są nerwowe, żyją w stanie ciągłego pobudzenia, a więc wykazują typowe objawy PTSD.

W ocenie prof. Michała Bilewicza, takie zachowanie jest przeciwstawne do rezyliencji, rozumianej jako odporność na stresory traumatyczne, bo osoby rezylientne to takie, u których nie pojawiło się PTSD:

Wzrost potraumatyczny nie zawsze musi być wskaźnikiem zdrowienia. Jakkolwiek jest wskaźnikiem pewnej pozytywnej zmiany, którą warto opisywać i badać.

Rezylientne państwo

fot. B. Jętczak

Najnowsze badania pokazują, że rezyliencja niekoniecznie jest indywidualnym zasobem człowieka, bo na odporność jednostki mają również wpływ czynniki społeczne.

- Politolodzy mówią o rezyliencji państwa, czyli odporności państwa. Jeżeli w kraju dobrze funkcjonuje edukacja, bezpieczeństwo, zdrowe środowisko, zminimalizowane są nierówności dochodowe i obywatele mogą wyrażać własne przekonania i mówić o własnych doświadczeniach - to w takich państwach mieszkańcy wykazują wyższy poziom rezyliencji i mniejszą popularnością cieszą się teorie spiskowe, bo mentalność spiskowa jest typowa dla mało rezylietnych społeczeństw. Badania pokazują, że jest to niezależne od PKB, dotyczy zarówno biedniejszych, jak i zamożniejszych społeczeństw - wyjaśniał autor „Traumalandu”.

Inną perspektywę, ujawniającą propagandowy i manipulacyjny charakter opowieści o sile w dyskursie publicznym, zarysował prof. Stefan Chwin. Twierdził, że można się zastanawiać się, czy rezylientne państwa są odporne na ożywienie traumy. Profesor, odnosząc się do globalnych narracji rezyliencyjnych, przedstawił schemat wciąż odradzającej się „przemocowej zasady istnienia”:

- Najpierw należy ożywić traumę klęski, upadku i poniżenia, rozdrapać ją, zaognić i wyolbrzymić jej znaczenie, a nawet podsycić ją w ludziach. Potem należy obiecać podmiotowi społecznemu wyzwolenie z traumy poprzez rzucenie mobilizującego hasła: „Powstańcie z kolan”. Potem należy wskazać winnych, którzy sprawili, że trauma nas dotknęła, a także wyraźnie określić kolektywnego bądź indywidualnego zbawiciela, który nas z traumy wyzwoli. Następnie zarysować obraz rozkwitu uzdrowionego narodu i państwa, które w pełni, z pomocą zbawiciela, odzyska swoją godność i siłę unicestwioną przez traumę.

I w ten sposób pisarz tłumaczył narrację kremlowską: 

- Początkiem jest wyolbrzymienie traumy, nawet jeśli jest ona urojona. Ten punkt widzenia proponuje następującą manipulację: „Oto rząd ukraiński prześladuje rosyjskich Ukraińców, rosyjskojęzycznych Ukraińców, dopuszczając się na nich ludobójstwa. (…) Trzeba pomóc braciom rosyjskim, braciom rosyjskojęzycznym, odzyskać godność, by powstali z kolan, gnębieni przez banderowski reżim. W ten sposób uwolnią się od traumy i rozkwitną jako część ruskiego miru". Putin dodaje do tego element ewangeliczny. Dla dużej części Rosjan nie ma nic piękniejszego, niż oddać życie za braci swoich cierpiących na Ukrainie.

Nazwanie własnych emocji jest ważne

Żyjemy w świecie pełnym niepokoju i nieprzewidywalności. Jak budować w nim odporność i wspólnotę?

Na to pytanie nie ma prostych odpowiedzi. Literatura i psychologia wskazują jednak na kilka ważnych obszarów. Tak jak wyjaśniał prof. Michał Bilewicz uwolnić się z traumy pozwoli opowiedzenie o trudnych doświadczeniach, ja dodałabym do tego umiejętność nazwania własnych emocji i wyrażenia ich - nie tylko poprzez słowo, ale także obraz, taniec i dźwięk. Badania psychologiczne i świadectwa literackie pokazują także ogromną rolę świadomego kontaktu z ciałem i kontaktu z przyrodą - wskazywała dr hab. Magdalena Horodecka, prof. UG.

Literaturoznawczyni przyznała, że przy układaniu programu konferencji intencją organizatorów było wskazanie tych obszarów, które pomogą w budowaniu rezyliencji: 

- Psychologia mówi, że praca na zmysłach jest działaniem na rzecz rezyliencji, dlatego podczas naszego wydarzenia uczestnicy mogli zaangażować zmysł wzroku, podziwiając obrazy Witkacego i Agnieszki Wielewskiej, zmysł słuchu, słuchając pieśni tradycyjnych w wykonaniu zespołu Vatra. Ciekawe warsztaty fizjoterapii oddechu poprowadziła także Monika Żółkoś z Centrum Joga i Pilates w Gdyni. Aktywne i świadome używanie naszych zmysłów może dać nam siłę na trudny czas. 

Kultura umożliwia realizowanie różnych strategii rezyliencyjnych. Uwolnienie się od traumy poprzez podzielenie się swoją historią z innymi czy ulżenie jej, sięgając po opowieści innych.

- Każdy z nas doznał przemocy i dozna jej na własnej skórze oraz użyje jej przeciwko innym. Tym więc ważniejsze są rozmaite strategie rezyliencyjne wytwarzane przez kulturę, które niezależnie od tego, jak je oceniać, pomagają nam, nawet w najtrudniejszych okolicznościach, przetrwać na ziemskim padole kolejne uderzenia przemocy - mówił autor „Hanemanna”. - Z tego wynika, że nasza zdolność rezyliencyjna jest bezcenna i należy ją nie tylko badać, lecz także rozwijać i umacniać w sobie, nawet jeśli pomiędzy rezyliencją a grą złudzeń, odwetem i kłamstwem istnieją zawikłane powiązania - podkreślił na koniec prof. Stefan Chwin.  

__________
Organizatorzy konferencji:

  • Wydział Filologiczny Uniwersytetu Gdańskiego
  • Nadbałtyckie Centrum Kultury w Gdańsku.
Urszula Abucewicz/CKiP; fot. Bartłomiej Jętczak/CKiP

Pokaż rejestr zmian

Data publikacji: czwartek, 30. Październik 2025 - 10:56; osoba wprowadzająca: Anna Malcer-Zakrzacka Ostatnia zmiana: czwartek, 30. Październik 2025 - 11:11; osoba wprowadzająca: Anna Malcer-Zakrzacka